Zabujać się w ładnych rzeczach
Ładnych rzeczy wokół co niemiara, ale są miejsca i czas, gdy ich nagromadzenie przekracza wszelkie wyobrażenia i możliwości większości portfeli. Na pewno naszych. Tak było na Targach Rzeczy Ładnych 3 i 4 grudnia w Warszawie. Wpadliśmy zobaczyć, co ślicznego tam można znaleźć i przy okazji przed Mikołajkami pozbyć się trochę kasy. Na co komu banknoty, których jest masa, skoro może mieć unikalne mebelki?
Lampy, mydełka, stoły, zabawki, książki, mydło,
powidło, ludzie. Generalnie - wszystko ładne, modne, ręcznie
robione (no, w większości wypadków, choć ponoć trochę importu z
Chin też się znalazło, ale tego uniknąć się nie da). Jeśli
jest się zwolennikiem rzeczy z duszą i z głębi serca robionych -
to nasza pikawa mogła zabić mocniej. Jeśli jest się zwolennikiem
drogich, unikalnych, dopracowanych że ho ho rzeczy, które mieć
warto, bo np. kolega ich mieć nie będzie - oj, serce mogło zabić
jeszcze szybciej (mniej więcej w rytmie pikania guzików na
terminalu płatniczym, albo i prędzej).
Nam się na Targach Rzeczy Ładnych podobało - oko było czym nacieszyć, dotknąć, powąchać (nie lizaliśmy niczego). A i można było porozmawiać z twórczymi ludźmi, którzy z olbrzymią pasją opowiadali o swojej pracy. Nasze serce skradła kilkuletnia Pani Helena Kujawska, która miała swoje własne stoisko z Ufolkami. Sama je zaprojektowała i sprzedawała obok ekspozycji swojej mamy. Dla takich twórców warto odwiedzać imprezy z rękodziełem!
Dla wielbicieli starego, dobrego polskiego wzornictwa organizatorzy przygotowali też nie lada gratkę. Razem z Beatą Bochińską (z którą nagraliśmy wywiad o tym jak "Zacząć kochać dizajn", wkrótce go Wam zaprezentujemy, jak tylko dojdziemy gdzie w programie do montażu jest opcja "zapisz") i serwisem Patyna.pl (z Emilią Obrzut też rozmawialiśmy, też ją już montujemy i będzie cały wywiad wkrótce, o ile się zapisze) stworzono wystawę pokazującą, jak kiedyś projektowano w Polsce doskonałe produkty. Siedzieliśmy na megawygodnych fotelach, które wcale nie pochodzą ze Skandynawii, tylko zapewne z czyjegoś schowka albo piwnicy.
Na tych fotelach sobie wywiady przeprowadzaliśmy. Tylko potem kazali nam już iść, bo zamykali imprezę. Piotrek jeszcze siedział na fotelu bujanym. Choć wydaje nam się, że zabujał się już chyba wcześniej w tym miliardzie rzeczy ładnych dookoła.
Zobaczcie zresztą sami.
Nam się na Targach Rzeczy Ładnych podobało - oko było czym nacieszyć, dotknąć, powąchać (nie lizaliśmy niczego). A i można było porozmawiać z twórczymi ludźmi, którzy z olbrzymią pasją opowiadali o swojej pracy. Nasze serce skradła kilkuletnia Pani Helena Kujawska, która miała swoje własne stoisko z Ufolkami. Sama je zaprojektowała i sprzedawała obok ekspozycji swojej mamy. Dla takich twórców warto odwiedzać imprezy z rękodziełem!
Dla wielbicieli starego, dobrego polskiego wzornictwa organizatorzy przygotowali też nie lada gratkę. Razem z Beatą Bochińską (z którą nagraliśmy wywiad o tym jak "Zacząć kochać dizajn", wkrótce go Wam zaprezentujemy, jak tylko dojdziemy gdzie w programie do montażu jest opcja "zapisz") i serwisem Patyna.pl (z Emilią Obrzut też rozmawialiśmy, też ją już montujemy i będzie cały wywiad wkrótce, o ile się zapisze) stworzono wystawę pokazującą, jak kiedyś projektowano w Polsce doskonałe produkty. Siedzieliśmy na megawygodnych fotelach, które wcale nie pochodzą ze Skandynawii, tylko zapewne z czyjegoś schowka albo piwnicy.
Na tych fotelach sobie wywiady przeprowadzaliśmy. Tylko potem kazali nam już iść, bo zamykali imprezę. Piotrek jeszcze siedział na fotelu bujanym. Choć wydaje nam się, że zabujał się już chyba wcześniej w tym miliardzie rzeczy ładnych dookoła.
Zobaczcie zresztą sami.
0 komentarze: